pastel na papierze (40x30 cm.)
Dość często podejmuję zlecenia malowania portretów ze zdjęć, choć osobiście wolę tworzyć portrety z natury... A to dlatego, że jest to zadanie o wiele mniej pracochłonne i szybsze w realizacji... Bo, jak mam kontakt z osobą portretowaną, to w mig potrafię wychwycić jej cechy charakterystyczne... Głównie chodzi mi tu o osobowość modela, a nie o jego cechy zewnętrzne, gdyż te są widoczne i na fotce... Wobec tego, jak już mam się tym zdjęciem podpierać, to staram się robić je samodzielnie.. A, jak nie jest to możliwe, to przynajmniej chcę zobaczyć osobę, której mam ten portret wykonać.. W przypadku tej mojej pracy było jednak zupełnie inaczej, ponieważ ten pan z portretu zmarł tragicznie w latach siedemdziesiątych, co zresztą dostrzec można, chociażby po dużym kołnierzyku od koszuli, będącym w tamtych czasach krzykiem mody... A do tego wszystkiego ten portret był robiony z czarno-białego zdjęcia formatu legitymacyjnego...Po prostu mój zleceniodawca, a konkretnie mama tego młodzieńca, właśnie tak go zachowała w swojej pamięci... Mówię wam, że malowanie szło mi, jak po grudach, choć za sprawą tej przemiłej starszej pani, która mi dała to zlecenie, informacji na temat modela miałem aż nadto.. Nie mniej jednak te wszystkie niedogodności związane z wykonaniem tej pracy zrekompensowała mi reakcja tej pani, gdy zobaczyła efekt końcowy... Cieszyła się wprost, jak małe dziecko, że uwieczniłem jej ukochanego syna dokładnie takim, jakim go zapamiętała... - Prawda, że dla takich momentów warto jest żyć i malować ludzi, nawet jeśli modelem jest osoba żyjąca już tylko we wspomnieniach jej bliskich?
Więcej na temat portretów na zlecenie można dowiedzieć się na tej stronie w zakładce "oferta": http://rokoko5.blogspot.com/2012/02/oferta-portrety-na-zamowienie-ze-zdjec.html
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz